CZARNA LISTA 185 KOSMETYKÓW POTENCJALNIE NIEBEZPIECZNYCH DLA ZDROWIA
27.2.16
Niedawno francuska organizacja konsumencka UFC-Que Choisir opublikowała listę 185 kosmetyków (w większości dostępnych w Polsce), które mogą być potencjalnie niebezpieczne dla zdrowia. Na czarnej liście znalazły się m.in.: kremy, szampony, płyny do płukania jamy ustnej, antyperspiranty znanych koncernów, takich jak: Colgate, L’oreal, Procter&Gamble. Wszystkie produkty mają w swoim składzie substancje, które mogą być legalnie dodawane do kosmetyków, jednak nie są obojętne dla organizmu. Mogą wywoływać podrażnienia, alergie lub zmiany w gospodarce hormonalnej.
Do tych potencjalnie niebezpiecznych substancji zaliczamy:
-METYLOIZOTIAZOLINON I CHLOROMETYLOIZOTIAZOLINON - wywołują szereg reakcji alergicznych. Metyloizotiazolinon otrzymał wyróżnienie: ALERGEN ROKU 2013, nadawane przez American Contact Dermatitis Society. Więcej o tych substancjach pisałam tutaj,
-TRIKLOSAN - znajduje się w wykazie substancji niebezpiecznych w rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 28 września 2005 r. Wpływa niekorzystnie m. in na gospodarkę hormonalną, o czym pisałam tutaj. Substancja ta występuje m. in. w wielu pastach do zębów, żelach antybakteryjnych itp.,
-SLS I SLES - najtańsze detergenty, które występują w większości preparatów myjących (szampony, żele pod prysznic, żele do mycia twarzy, pasty do zębów) i chemii gospodarczej ( np. płyny do mycia naczyń). Niszczą warstwę lipidową skóry, powodują podrażnienia, przesuszenie skóry, stany zapalne. Pisałam o nich tutaj,
-SLS I SLES - najtańsze detergenty, które występują w większości preparatów myjących (szampony, żele pod prysznic, żele do mycia twarzy, pasty do zębów) i chemii gospodarczej ( np. płyny do mycia naczyń). Niszczą warstwę lipidową skóry, powodują podrażnienia, przesuszenie skóry, stany zapalne. Pisałam o nich tutaj,
-CHEMICZNE FILTRY UV (Ethylhexyl/Octyl Methoxycinnamate, Benzophenone-2, Benzophenone-1, Benzophenone-3 , Benzophenone-4) - substancje, które po przeniknięciu przez skórę do krwiobiegu zachowują się jak hormony. Znajdują się w wielu kremach przeciwsłonecznych,
-FENOKSYETANOL - konserwant, znajdujący się m .in. w nawilżanych chusteczkach dla dzieci, balsamach itd. Może wywoływać kontaktowe zapalenie skóry. W wysokim stężeniu jest toksyczny i szkodliwy dla układu nerwowego. W Japonii wprowadzono zakaz stosowania tej substancji w kosmetykach,
-PARAFINA- tworząca na skórze okluzyjny filtr , który uniemożliwia zarówno wnikanie jak i usuwanie różnych substancji. Działa komedogennie i aknegennie,
-FENYLENODIAMINA - potencjalny alergen, występujący w wielu farbach do włosów.
Podlinkowana czarna lista produktów kosmetycznych nie zawiera wszystkich kosmetyków z potencjalnie niebezpiecznymi substancjami. Gdyby tak było, ta lista tak naprawdę nie miałaby końca.
O ile stosuje się jeden kosmetyk zawierający wymienione składniki, nie powinniśmy obawiać się o zdrowie. Jednak konsumenci stosują na co dzień wiele preparatów np.: szminki, pasty do zębów, kremy, balsamy preparaty z filtrem UV itd., z których wiele zawiera kilka składników o działaniu hormonalnym, a także alergizującym lub podrażniającym.
Uczulam więc po raz kolejny, aby zwracać uwagę na skład INCI przy wyborze kosmetyków i przerzucić się na naturalną pielęgnację, szczególnie w przypadku osób ze skórą wrażliwą/alergiczną, a także u tych z zaburzeniami hormonalnymi.
3 komentarze
Cześć.
OdpowiedzUsuńW twoim tekscie wkradło się kilka błędów, chociażby a propos cyklopentasiloksanu. Związek ten jest niezwykle lotny, już po paru godzinach odparowuje z powierzchni skóry i włosów, dlatego nie wykazuje działanie komodogennego. Badania pokazują, że jego absorpcja jest na poziomie 0,05%, czyli naprawdę znikoma.
Co do fenoksyetanolu, piszesz, że 'w wysokim stężeniu może być toksyczny i szkodliwy'. Może i tak, ale w kosmetykach jest stosowany do 1%.
Zanim przygotujesz kolejny artykuł proponuję przeczytać raporty bezpieczeństwa poszczególnych składników, które bardzo dokładnie analizują wszystkie parametry, a nie powielać 'mity z internetu'.
Pozdrawiam ;)
Cześć,
UsuńRzeczywiście z cyklpentasiloksanem wkradł się błąd, chociaż w wielu kosmetykach jest on łączony chociażby z parafiną, która akurat jest komedogenna. Sam cyklopentasiloksan nadaje jedynie poślizg i ułatwia aplikację kosmetyku, ale nie posiada żadnych właściwości odżywczych.. Wg. badań wszystkie silikony są niekomedogenne, ale z mojego doświadczenia wynika coś zupełnie innego (wystarczy, że kilka razy użyję bazy/kremu z silikonami wysoko w składzie INCI i już mam wysyp podskórnych krostek).
A co do fenoksyetanolu- tak jest stosowany w stężeniu max. 1 % (w preparatch dla dzieci 0.4%), ale jest to 1 g czystego składnika na 100 g kosmetyku (dodam, że konserwuje się nim mnóstwo kosmetyków, więc przeciętny Kowalski stosuje co najmniej kilka produktów z fenoksyetanolem). Nie bez powodu w Japonii jest całkowity zakaz stosowania tego składnika.
Akurat raporty bezpieczeństwa ulegają aktualizacjom i stężenia poszczególnych składników w kosmetykach ulegają zmianom na przestrzeni czasu (bo jest coraz więcej przypadków chociażby alergii, wycofywane są kosmetyki z toksycznymi składnikami itd.). Te składniki, które dziś uznawane są za teoretycznie bezpieczne (mimo doniesień na temat ich szkodliwości) za jakiś czas mogą być znacznie ograniczone (tak jak było to z Metyloizotiazolinonem i nie jest to mit!) czy wycofane.
Dziwnym trafem te wszystkie nieciekawe składniki w kosmetykach są bardzo tanie, dlatego niektórym producentom tak ciężko z nich zrezygnować..
Silikon lotny gdy tylko ma możliwość związania się z innymi substancjami, nie odparowuje z naszej skory i włosów- pisała o tym p. Agnieszka z bloga kosmetologia naturalnie, więc to o czym pisałaś nie było błędem :) Pewnie komentarz pisala zwolenniczka silikonowej pielęgnacji.
Usuń