KOSMETYKI EKOLOGICZNE CZY SYNTETYCZNE?
27.9.15
Od
jakiegoś czasu panuje powszechna moda na bycie „eko”. Konsumenci coraz częściej
sięgają po kosmetyki, których receptury oparte są na surowcach pochodzenia
roślinnego. Są one na ogół lepiej tolerowane przez organizm niż związki
otrzymywane na drodze syntezy chemicznej.
Czy rzeczywiście tak jest? Czy kosmetyki ekologiczne są lepsze od tych „chemicznych”? Czy każdy kosmetyk określony na opakowaniu mianem naturalny, naprawdę taki jest?
Według mnie przewaga kosmetyków naturalnych nad tymi syntetycznymi jest niezaprzeczalna. Owszem kosmetyki naturalne mogą uczulać itd., ale w zdecydowanej większości są one lepiej tolerowane przez skórę niż kosmetyki syntetyczne, zawierające w swoim składzie całą "tablicę Mendelejewa". Ponadto preparaty drogeryjne, tzn. syntetyczne bardzo często zawierają w swoim składzie substancje negatywnie oddziałujące na naszą skórę, a nawet takie o działaniu hormonopodobnym. Stosując tylko jeden kosmetyk zawierający takie składniki, nie powinniśmy obawiać się o nasze zdrowie. Konsumenci stosują jednak na co dzień wiele preparatów np.: kremy do twarzy, szampony, pianki do golenia, szminki, pasty do zębów itd., z których co piąty zawiera kilka składników o działaniu hormonalnym. To natomiast może być przyczyną zburzeń endokrynologicznych.
Nie popadajmy jednak w paranoję, ponieważ nie wszystkie kosmetyki drogeryjne są złe, tak samo jak nie każdy kosmetyk eko będzie kompatybilny z naszą skórą. Trzeba znaleźć złoty środek oraz metodą prób i błędów dobrać odpowiednią pielęgnację dla naszej skóry.
Osobiście używam zarówno kosmetyków drogeryjnych jak i naturalnych, zapoznając się wcześniej wnikliwie z ich składami. Robię to, ponieważ nie każdy kosmetyk określony mianem naturalny rzeczywiście taki właśnie jest.
Czy rzeczywiście tak jest? Czy kosmetyki ekologiczne są lepsze od tych „chemicznych”? Czy każdy kosmetyk określony na opakowaniu mianem naturalny, naprawdę taki jest?
Według mnie przewaga kosmetyków naturalnych nad tymi syntetycznymi jest niezaprzeczalna. Owszem kosmetyki naturalne mogą uczulać itd., ale w zdecydowanej większości są one lepiej tolerowane przez skórę niż kosmetyki syntetyczne, zawierające w swoim składzie całą "tablicę Mendelejewa". Ponadto preparaty drogeryjne, tzn. syntetyczne bardzo często zawierają w swoim składzie substancje negatywnie oddziałujące na naszą skórę, a nawet takie o działaniu hormonopodobnym. Stosując tylko jeden kosmetyk zawierający takie składniki, nie powinniśmy obawiać się o nasze zdrowie. Konsumenci stosują jednak na co dzień wiele preparatów np.: kremy do twarzy, szampony, pianki do golenia, szminki, pasty do zębów itd., z których co piąty zawiera kilka składników o działaniu hormonalnym. To natomiast może być przyczyną zburzeń endokrynologicznych.
Nie popadajmy jednak w paranoję, ponieważ nie wszystkie kosmetyki drogeryjne są złe, tak samo jak nie każdy kosmetyk eko będzie kompatybilny z naszą skórą. Trzeba znaleźć złoty środek oraz metodą prób i błędów dobrać odpowiednią pielęgnację dla naszej skóry.
Osobiście używam zarówno kosmetyków drogeryjnych jak i naturalnych, zapoznając się wcześniej wnikliwie z ich składami. Robię to, ponieważ nie każdy kosmetyk określony mianem naturalny rzeczywiście taki właśnie jest.
Na rynku można znaleźć kosmetyki, które posiadają w nazwie „eko, „bio” itp., a zawierają zaledwie 1% składników pochodzenia naturalnego. Cała reszta to rafinowane oleje, chemiczne emulgatory i syntetyczne konserwanty.
Nie dajmy się więc nabrać na krzykliwe slogany oraz piękne opakowania, czytajmy właściwie skład INCI, znajdujący się na opakowaniu. Pozwoli on
stwierdzić nam, czy kosmetyk jest naturalny czy „naturalny”. Ponadto należy
zwracać uwagę na certyfikację kosmetyków. W Europie istnieje kilka organizacji nadających
certyfikat organiczności produktom, spełniającym określone kryteria. Wśród tych
instytucji znajdują się: francuskie Ecocert i Cosmebio, niemiecki BDIH,
angielska Soil Association. Kupując kosmetyki oznaczone logo wymienionych
organizacji mamy pewność, że wybieramy naturę.
0 komentarze